Archiwum 26 stycznia 2007


zainsprowane przez Całaja;)
Autor: alchemia
26 stycznia 2007, 18:36

Jest śnieg, było słońce;) Jest też nowy szablon i byczek po lewej, który przyprawia mnie o uśmiech;)Naprawdę nieraz to się z takich głupot mozna ucieszyć;) I z tego, że mam przyjaciół też się niezmiernie cieszę, bo to jak narazie najważniejsze dla mnie uczucie. Nie wiem czym jest miłość, ma się rozumieć nie mówie o miłości rodzinnej;) Chyba nigdy nie kochałam i nikt nie kochał naprawdę mnie. Wszystko było iluzją, dlatego przyjaźń jest taka ważna dla mnie. Nie ma przepisu na prawdziwą przyjaźń. Wydaje mi się że wielu ludzi nazywa przyjaźnią zwykłą dobrą znajomość, tak na wyrost, bo któż by nie chciał mieć przyjaciela na dobre i na złe;) Tylko gdzie ta granica między dobrą znajomością a przyjaźnią?:) Dla mnie przyjaźń wpisana jest gdzieś pomiędzy, pomiędzy zwykłymi wydarzeniami które łączą Cię z drugą osobą, bo razem je przeżywacie. Przyjaźń jest wewnętrznym uczuciem, które jest w Tobie i mimo tego, że nie widujesz tej drugiej osoby zbyt często, baaaa nawet nie macie ze sobą przez jakiś czas kontaktu, Ty nadal wiesz, że do tej osoby zawsze możesz się zwrócić i ona Cię nie odtrąci. Mam to szczęście, mam trzy przyjaciółki, mam dwóch przyjaciół, choć trochę jestem powściągliwa w nazywaniu przyjaciółmi ludków których znam przez neta;)Wybacz Kris, wybacz Nav;) Z moimi kobitami nigdy nie wypowiadałyśmy wielkich słów względem siebie, nie mówiłyśmy sobie "jesteś moją najlepszą przyjaciółką", bo to gdzieś tam z każdym rokiem kontaktu, z każdym spotkaniem stawało się oczywiste i nie trzeba było o tym mówić. I nawet mimo tego, że jedna kobita z którą zaprzyjaźniłam się w Liceum wyjechała na studia do Krakowa a teraz siedzi w Stanach i mimo, że bywały miesiące zerowego kontaktu, ja wiedziałam, że mogę się do Niej zawsze zwrócić, a przecież mam też koleżanki które są jakby tu i teraz, ale jakis wewnętrzny głos mówi, że nie, że to nie jest to, że tego im powiedzieć nie mogę. Jestem bardzo nieufna co do ludzi, do całkowitego otwarcia się przed nimi i może to jest przyczyna, że nad przyjaźnią zaczynam się zastanawiać dopiero po paru latach. Przyjmuje kontakty z ludźmi takimi jakimi są, nie próbuję na siłę tworzyć rewelacyjnych znajomości, wielkich przyjaźni, nie zwierzam się, bo przyjaźń chyba wymaga czasu, wymaga wyczucia drugiej osoby. Może to jest częściową przyczyną tego, że z jedną kobitą staż przyjaźniowy liczy 10 lat;) I jak wygląda ta przyjaźń? Czasem się kłócimy, mamy odmienne zdania w niektórych sprawach, czasem powiemy sobie coś za ostro, mamy własne życie, rzeczy które Nas tylko śmieszą, swoje określenia, plany wspólnego mieszkania, świadomość, że jeśli chcesz pogadać, to zawsze możesz przyjść, żadnego wyciągania na siłę rzeczy które trapią, żadnego pocieszania na siłę, najzwyklejsze wysłuchanie, przemilczenie kiedy trzeba, i wypowiedzenie się kiedy trzeba. No i tak to siakoś jest  z tą przyjaźnią u mnie;)

"I poszli, trzymając sie za ręce i dokądkolwiek pójdą i cokolwiek zrobią, mały chłopczyk i jego miś zawsze będą się bawić  w tym zaczarowanym miejscu, na skraju lasu"  :)