Archiwum grudzień 2006


"Pośród kwiatów i cieni"
Autor: alchemia
29 grudnia 2006, 22:34

Poczułam się tak jakoś dziwnie. Tak jakbym mogła góry przenosić, śmiać się głośno, być szczęśliwą. Jednak jedna  ta najważniejsza rzecz sprowadza mnie na Ziemię. Kulę się w sobie i wstrzymuję oddech bo boję się. Nie wiem więc skąd to pierwsze uczucie i czy powinno być na nie miejsce. Przecież nie przez rozmowę z B. choć odezwał się. Nie zrobiło to na mnie wrażenia, może jedynie trochę zaskoczyło. Jednak słabość mam jeśli już nie emocjonalną to fizyczną...;) Dziwny ten wieczór, z dziwnymi rozmowami, z dziwnymi myślami. "Tuliłem brudne ciała suk..." cholernie wyrazisty opis i oczywiście "Listopad" Comy. Położę się wcześniej spać, może druga w nocy nie zastanie mnie przy komputerze. A jutro może biblioteka i zdjęcia śniegu, bo moja B. prosiła. W Stanach wszystko kwitnie :)

mała dziewczynka.
Autor: alchemia
28 grudnia 2006, 19:51

Ponoć minęło 5 lat czy też 4,5 kiedy opuściło się mury L.O. Z tej okazji jedna dziołszka zorganizowała spotkanie całej klasy. Całej jak całej bo z 36 osób przyszło 23;) Nie przepadałam nigdy za moja klasą, ale się zjawiłam coby obaczyć te gęby;) Jak na outsidera przystało zamiast się ładnie przywitać podchodząc do każdego i cmokając w polik powiedziałam ogolnozbiorowe cześć i klapłam na krześle przy stole;) Zniknełam również bardzo ciekawie bo w stylu angielskim;)Może nikt nie zauważył;)Tematy rozmów dotyczyły z regułu, co u Ciebie słychać, co robisz i czy jesteś zaręczona/y ;) I długie opowieści jak to się ktoś komuś oświadczył, jakie to mają plany na przyszłość... do pożygania;) Pewnie za kolejne 5 lat bedzie się z sobą zdjęcia bachorków przynosić i rozmawiać o ząbkowaniu;) No, ale cóż może pownnam wreszcie dojrzeć i przyjąć do wiadomości, że taka kolej rzeczy i że złe to nie jest i może też tak powinnam;)Tymczasem ja na pytania czy mam kogoś odpowiadałam, że co miesiąc kto inny, co w sumie tak dalekie od prawdy nie jest;) I wczoraj też kombinowałam jak koń pod górkę, bo chciałam się urwać stamtąd koło północy więc przyjełam opcję nr.1.: czy czasem R. gdzieś na mieście się nie buja, i opcję nr.2 a może Wu. Właściwie chodziło mi o to aby samej nie wracać w środku nocy na nogach do domu, ale też aby pogadać z kimś z kim tematów do rozmów nie brakuje i nie są wymuszone;) Tak więc najpierw odezwał się Wu, że nigdzie się nie wybiera, ale że zawsze wpaść do niego mogę. Ok, ok mogę, mogę tylko nie teraz kiedy Jego brat przyjechał a w którym to byłam zakochana i szalałam z nim parę lat temu;)Konfrontacja Wu. ja, D. nie jest wskazana;) Tak więc opcja nr.2 odpadła, rozpoczęło się esemesowe ustalanie spotkania z R. W międzyczasie zadzwonił Wu z pytaniem jak się bawię i tak chwilę pogadać - miłe zaskoczenie:) Z R.odwiedziłam dwie knajpy, chlapnęłam w każdej po piwie, bajdużyłam o wszystkim i niczym, wznosiliśmy toasty za to aby nowy rok był lepszy od tego i tak jakoś miło upłynął czas. Na sylwestra zostałam zaproszona przez Niego, w ogóle dużo zaproszeń w tym roku otrzymałam- jeszcze zacznę myśleć, że mnie ludzie choć tak trochę lubią ;) Ale co mi po tym wszystkim jak...

Bez tytułu
Autor: alchemia
26 grudnia 2006, 22:26

Smutne te Świeta są.

kondomierka ;)
Autor: alchemia
21 grudnia 2006, 23:51

Okres nadszedł w nocy i zbudził mnie bólem brzucha. Zesz uwielbiam czołgać się do kuchni w poszukiwaniu wody i tabletek;) No ale mimo wszystko należy cieszyć się z tej niedoli bo gorzej gdyby nie było;) Poszukiwałam dziś w szufladzie jakiś Świątecznych naklejek i co znalazłam? Prezerwatywy:) I to w dodatku data ważności trzech już minęła...ale jedna jest zdatna do użycia aż do sierpnia 2008. I chyba zacznę ją nosić z sobą, żeby znów daty nie przegapić;) A nóż widelec się przyda;) Wstąpiłam w Cieszynie do jakiegoś fast foodu podobnego do Mc donalda czy Kfc i dostałam tam cukier. O taki właśnie:

I powiedzcie mi że to Wam opakowania z gumką nie przypomina ;)

There's no reason, there's no compromise.
Autor: alchemia
20 grudnia 2006, 22:30

Sekunda wystarczy aby się zirytować. Wystarczy ktoś lub coś. I żebym wreszcie dostała ten cholerny okres... Sprzątam cały dzień w szafach pod i nad, bo raz w roku wypadałoby zrobić to gruntownie a nie jak to zwykle robie czyli zamiatam pod łóżko;) Pedantką to ja napewno nie jestem. Jeszcze czeka mnie wypisanie paru kartek świątecznych,  a jutro chce jechać do Cieszyna do biblioteki, wypożyczyć jakieś książki w celu rozpoczęcia pisania rozdziału drugiego przez Święta. Cholernie mi się samej nie chce jechać...i tu irytacja, bo... W ogóle blisko Świąt a ja w lesie ze wszystkim i bynajmniej nie po choinkę. Zirytowana i podkurwiona, idę zeżreć jajecznicę.