żona do męża: ja płaczę, ja wymagam!...
13 listopada 2006, 00:09
Gdzieś tam wspominałam, że obawiam się spotkania z B. a tu dwa wieczory w tej samej knajpie i prawie w ogóle emocji z mojej strony. Tylko czasem wśród ludzi szukaliśmy się wzrokiem i raczyli uśmiechem bądź dziwnym spojrzeniem. Rozmowa ograniczyła się do paru zdań o tym dlaczego się nie odzywam. Ponoć wysyłał jakieś wiadomości na gg. Skończyło się na tym, że ja mu nie uwierzyłam, że coś do mnie pisał a on mi nie uwierzył, że nic nie dostałam. Anyway odezwe się za jakiś czas do Niego. Zobaczymy co z tego wyjdzie. Stała się też sprawa niebywała. Otóż pierwszy raz od rozstania z Obłokiem czyli w sumie 1,5 roku temu normalnie otwarcie z nim gadałam. Wcześniej ograniczaliśmy się jedynie do grzecznościowego 'cześć-cześć'. Zresztą zauważyłam , że z całkiem sporą ilością osób rozmawiałam co jest nijako wyczynem dla osoby tak nieśmiałej jak ja;) I co lepsze spodobało mi się ;)Ciekawe na jak długo ten euforyczny nastrój we mnie pozostanie;)
Zapisałam się na trening twórczości. Potrwa to parę godzin i będę trenować swe twórcze myślenie i działanie pod okiem pani psycholog. Może być ciekawie choć z tą moją nieśmiałością to pewno raczka spalę gdy każą mi się odezwać, w grupie nieznanych mi osób, ale w treningu tym chodzi również o to aby pokonywać swe zahamowania, więc może jednak coś wybełkotam;) Znalazłam tez ciekawe ogłosznie o darmowym kursie baramańskim organizowanym przez warszawską szkołę barmanów i somelierów. Niestety nie załapuję się gdyż warunkiem uczestnictwa jest ukończenie uczelni wyższej, co w moim przypadku przy sprzyjających okolicznościach nastąpi w marcu, a kursy trwają do kwietnia. Drugim wymogiem jest rejestracja w urzędzie pracy. Aż przykro, że takie coś przemknie koło nosa;)
Dodaj komentarz