Pink drink with red bullshit
26 października 2006, 12:50
Znowu istnieje na blogach w nowej szacie co Alchemia się zwie. Alchemia serc, alchemia smaku. Ładnie brzmi no i tyle w związku z nazwą.
Trochę się wydarzyło od czasu kiedy ostatni raz pisałam. Po pierwsze z B. nie wyszło. Oficjalny powód to Jego wyjazd do Poznania na stałe, ale powodów było więcej. W chwili największego rozżalenia wysmarowałam maila do Niego, który spełnił swoje zadanie. Miałam poczuć się lepiej wykładając kawę na ławę i poczułam. A B. nawet odpisał. Nic satysfakcjonującego mnie. Ciągnąć tej korespondencji nie było sensu. Właściwie nie mam z nim żadnego kontaktu. Może tak jest lepiej.
Po drugie wkroczyłam w 23 wiosnę życia. Z tej okazyji odbyła się mała skromna imprezka urodzinowa dla ludków bliskich memu sercu.
Po trzecie zmieniłam temat pracy mgr i do jutra powinnam oddać pierwszy rozdział, ale nic z tego. Mam dopiero 11 stron zapisanych bez składu i ładu.
Po czwarte chadzam na koncerty różne. Za mną: Rat Race Tour, Abracadabra Gothic Tour, Metal Union Road Tour. Przede mną: Indios Bravos, Farben Lehre oraz One Love Sound Fest. Może wstawie tu kiedyś jakąś fotę z jakiegoś koncertu;)
'[...]Alchemia serca jest wielowymiarowa
jak korona drzew rozrasta się gdy i ja dojrzewam.
Każda przestrzeń gdy wiruje, każda wiara gdy się zmienia,
ma w swym wnętrzu jedyną stałą wartość.
Gdy ja się zmieniam, to zmienia się wszystko[...]'
Oskar Rakowski
musi sie ułorzyc under...
Zapewne lepiej.
Dodaj komentarz