'how long it’s going to take until...


Autor: alchemia
20 stycznia 2007, 00:05

 Do tych dziwnych zdarzeń z poprzedniej notki, no dla mnie dziwnych bo zawsze kiedy umawiałam się z chopem na piwo, czy jakieś wyjście to zawsze kryło się za tym coś wiecej niż koleżeństwo. Nigdy nie miałam kumpli z którymi bym mogła od tak wyskoczyć na pogaduchy do knajpy, ale jak z poprzedniej notki wynika teraz trochę się to zmienia i trochę mi z tym dziwnie ale i przyjemnie, bo brakowało mi właśnie takiego kumplostwa z płcią przeciwną ;) Anyway, paszczę rozdziawiłam, kiedy przedwczoraj wyskoczyło: "D. przesyła wiadomość", jeszcze badziej ją rozdziawiłam kiedy zalał mnie potokiem słów, pytając z kim i gdzie ja to się bujam po knajpach w moim mieście, bo On często tu teraz bywa, a nikogo znajomego spotkać nie może. Okazuje się że D. od nowego roku jest jak to określił "wolnym człowiekiem" (wydedukowane przez ze mnie: zalewa robala bo rozstaniu, a że Jego miasto to wspomnienia tak więc przyjeżdża do mojego). Wywęszyłam w tym wszystkim nadchodzące kłopoty, bo prędzej czy później się pewnie na Niego tutaj natknę, a D. to nie taki ot zwykły kolega. Poznałam go przed wakacjami 2005, coś tam iskrzyło miedzy nami, ale po dwóch tygodniach ja wyjechałam na 4 miesiące, więc niczego sobie nie obiecywaliśmy. Pisaliśmy maile, esy, ale po dwóch miesiacach, stały się one nagle cholernie oficjalne. Jednak można wyczuć, że coś jest nie tak. Kiedy wróciłam dowiedziałam się, że wrócił do swojej byłej dziewczyny. I teraz właśnie się rozstali. W ciagu tego 1,5 roku widziałam go z 3 razy, prawie nie rozmawialiśmy bo po co kusić los, być może inaczej by się to potoczyło gdybym nie wyjechała wtedy. Moja B. pamięta jakie emocje we mnie wywołał kiedy na festiwalu w Tychach podszedł tylko się przywitać i złożyć życzenia imieninowe, mimo że wtedy już kręciłam z B. a On był tam z swoja dziewczyną. Może robię z igły widły, bo tak właściwie nic się nie dzieje, ale już jestem przeczulona na punkcie facetów po rozstaniach. Tutaj hołd składam panu B. Nauczył mnie jak nikt inny, że chopy bo rozstaniu są zjebane i na siłę próbują znaleźć nowy obiekt westchnień, myśląc że jak sie zaangażują to znowu będą szczęśliwi. A jak widać jestem  niewdzięcznym obiektem, tak więc potem wychodzi z tego kupa gówna w którym na zmianę zalewam się łzami i wkurwiam, bo nic z prób stworzenia związku nie wychodzi. Ale jestem dobrej myśli, nie wpakuję się w taki układ drugi raz - człowiek uczy się na błędach :)           

22 stycznia 2007
Alchemio, naprawde nie jestem w nastroju do komentowania i czytania notek ale chcialam Ci napisac cos w odpowiedzi na Twoj komentarz u mnie. Otóż, ja tez wolę prawdę wprost, dlatego chcialam z nią pogadac, ale oprocz tego ze wyskoczyla na mnie z buzią i z takimi slowami jakich na pewno sama nie chcialabys uslyszec, to jeszcze nie powiedziala o co tak naprawde chodzi, widocznie nie chodzi o zadna konkretna sytuacje, ale mimo wszystko chyba nalezy mi sie jakies slowo wyjasnienia i prawdy. Poza tym ona sama zarzucala kiedys swojej przyjaciołce ze zachowala sie wobec niej nie fair, a teraz postapila ze mna tak samo, powtorka z rozrywki. Ja uwazam, ze czlowiek nie powinien potepiac ludzi poki sam nie znajdzie sie w takiej sytuacji. Niestety niektorzy najpierw zrownaja Cie z ziemia za to co zrobilas, a pozniej postepuja tak samo. Coz, zycie nie wybiera. Plakalam wczoraj kilka godzin, dawno nie bylo mi tak przykro, widocznie ja jeszcze chcialam cos naprawiac i jeszcze mi zalezalo, bo w innym przypadku tak bym
KiziaM
20 stycznia 2007
ale kobiety robią to samo.. zeby zapomniec o facecie z ktorym sie bylo.. szukamy kolejnego obiektu westchnien.. przynajmniej ja tak mam.. :P
20 stycznia 2007
ten sprzed wyjazdu to.... elf? albo krasnal? Jakos tak :)
BanShee
20 stycznia 2007
niestety tego czego się nauczy często szybko zapomina :>

Dodaj komentarz