Bez tytułu


Autor: alchemia
22 kwietnia 2007, 01:12

To co dzisiaj zrobiłam to niewątpliwie zasługuje na swoją własną notkę na blogu. A mianowicie byłam u fryzjera. Niby żadne przeżycie ale:
1. ostatni raz byłam u fryzjera w maju 2005r. ;)
2. obcięłam włosy ponad 20 cm, co tylko oznacza że teraz sięgają nieco ponad pas.:)
3. mam grzywke, a nigdy nie miałam.:)
4. jestem zachwycona grzywką.:)
5. mogłabym się zmienić w smurfa co to z lusterkiem chodzi ;)
6. mogę ukrywać pod grzywką pryszcze i zmarszczki :)
No i tyle;) Wylazła ze mnie moja próżność :) Ale żeby nie było, to wczoraj obskoczyłam 3 biblioteki. Tak, że pomału, po mału zbieram materiał na drugi rozdział :)

23 kwietnia 2007
a fe, precz z grzywką :P :]
Close_to_Heaven
23 kwietnia 2007
Każdy (każda?) potrzebuje zmian, coby podłechtać swoją próżność - a skoro efekt Ci się podoba, to cieszę się razem z Tobą ;)
23 kwietnia 2007
Znów masz w sobie moc, hehe.
22 kwietnia 2007
jeeeeeeeeeee, a ja cie nigdy nie widzialam z grzywka i jestem ciakwa jak wygladasz :) poprosze o zdjecie :) prosze, prosze :)
pfi
22 kwietnia 2007
do fryzjera trzeba czesciej chodzic po to zeby chociaz podciac koncówki....;-) a ja u fryzjera nie byłam od studniowki-taki zabobon ze nie mozna sie scinac od 100dniowki do samej matury ;] a grzywke bym chciała miec ale moje lokowato-sianowate włosy mi an to nie pozwalaja;)
*linka*
22 kwietnia 2007
Dwa lata bez fryzjera, no proszę :). Ojej, to Ty musiałaś mieć wcześniej niezwykle długie włosy :). Co do komentarza na moim blogu, sama jestem zaskoczona, jak ten czas szybko płynie :).
BanShee
22 kwietnia 2007
też rzadko chodzę do fryzjera ale za każdym razem odkrywam, że sprawia mi to przyjemność :) mycie głowy, obcinanie, czesanie... mała rzecz a jak cieszy :)

Dodaj komentarz